Hej. Wiecie, nad czym strasznie ubolewam? Nad tym, że życie jest tak bardzo niesprawiedliwe. Kobieta ma mały biust? Nie będzie musiała długo szukać lekarza, który wszczepi jej implanty, wyczarowując jej tym samym piękne, jędrne, duże piersi. Ma zmarszczki? Botoks, odpowiedni lekarz i po problemie. A co ma zrobić mężczyzna, który ma małego członka i odczuwa tego konsekwencje na każdym kroku? Muszę z tym żyć, stopniowo kopiąc wokół siebie coraz większy dół, do którego schowam później moją już teraz zaniżoną samoocenę. Musiałem się wygadać.